III Turniej Kaliskich Fanów Wczoraj rozegraliśmy już III Turniej Kaliskich Fanów. Tym razem odbył się on na największym kaliskim osiedlu na Dobrzecu. Celem było większe zainteresowanie tematem kibicowskim w tym rejonie miasta i chyba cel został osiągnięty, gdyż przez cały turniej przewinęło się ponad 100 osób i to niezłej ekipy, a cały czas na trybunie było ok.70- 80 osób. Wystawiliśmy do grania 9 zespołów w tym dwie drużyny naszych ziomków z Głogowa, którzy dotarli do Kalisza w 14 osób. Nie stawiły się mimo zapowiedzi drużyny z Winiar i druga ekipa z Majkowa, także gospodarze turnieju zgłosili się w ostatniej chwili, przez co organizacyjnie było trochę bałaganu. Zresztą jeszcze przed rozpoczęciem na boisku pojawił się zaalarmowany dyrektor miejscowej szkoły, z którym jednak dość szybko dogadaliśmy się, za co dzięki. Ostatecznie w Turnieju zagrały ekipy: Ekipa Zgredos, Kolejowa, Majków, Śródmieście, MKZ Centrum, Jedziemy z nimi – MW’03, Manhattan i Chrobry I i Chrobry II. Obrońcami pucharu była ekipa z Kolejowej, ale jaK się okazało tym razem wygrało Śródmieście – zwycięzcy I TKF. Na wyróżnienie zasługuje jak zwykle ambitna postawa Ekipy Zgredom, którą w meczu półfinałowym wzmocnili 3 najstarsi kibice Chrobrego oraz naszych najmłodszych koleżków MKZ Centrum. Jak zwykle poniżej oczekiwań zagrali chłopaki z MW’03 bo mimo ciekawej nazwy za daleko nie ujechali 🙂 choć przyznać trzeba że wypadli już o wiele lepiej niż przed rokiem. Gwiazdą Turnieju był na pewno Pistolet, który zdobył 8 bramek i został królem strzelców. Sporo goli strzelił też Boniek z Głogowa, no ale jak widać ksywa do czegoś zobowiązuje:) Słabiej niż sami przypuszczali wypadli nasi przyjaciele, ale przed decydującym meczem o półfinał zostali sprytnie lekko podpici i coś im nie poszło. Po 6 godzinach grania III TKF przeszedł do historii a okazały puchar zdobyła ekipa ze Śródmieścia. Potem udaliśmy się z ziomkami na mały melanżyk i tradycyjnie spotkaliśmy się na Złotym Rogu, choć prawie nikogo nie interesował finał ME. Podsumowując, choć nie uniknęliśmy gaf organizacyjnych i nie do końca uczciwie podeszli niektórzy wystawiając wzmocnione zespoły (np. w Kolejowej szalał piłkarz KKS-u Marcin Owczarek), to jest to nauczka, aby przed następnym turniejem wszystko zaplanować już wcześniej. Ogólnie i tak było bardzo sympatycznie i atmosfera była całkiem całkiem, czasem nawet zrywał się doping:) Ważne jest to, że więcej osób pomogło w organizacji i w tym miejscu dziękówa dla Cygana, Tasmana, MHMW, Harcerza, Wilka, Mariana, Mateusza i oczywiście Jurka, który nie dosyć, że po raz kolejny sędziował mecze, ale też załatwił za free napoje z Helleny! Jeszcze raz dzięki! A błędy trzeba wyeliminować następnym razem.
Swędrnia 1-4 KKS (sparing) Dodano: 25-07-2004, 11:05
Wczoraj nasz KKS wygrał kolejny sparing 4-1 z 5-to ligowym średniakiem Swędrnią Koźminek. My do Koźminka udajemy się w sile 14 Kakaesiaków, +1 który dotarł w drugiej połowie tak, więc 3 osobówki, reszta mini trasem. Stajemy koło miejscowym, lecz ci wyjątkowo byli do nas mile nastawieni. Krzyknęliśmy parę razy KKS i udaliśmy się do Kalisza. Problemy z transportem miała część kibiców MKZ Centrum, których nie chciał zabrać z piłkarzami kierownik. Wiec udali się na przystanek PKS, którym pojechali po 45 minutach. Następny sparing KKS zagra w Zduńskiej Woli z WKS Wieluń.
8.08.2004 Sparta Miejska Górka – KKS Kalisz
Na pierwszy i najdalszy wyjazd sezonu pojechaliśmy na raty. Z Głogowa z Chrobrym (17) dojechało 8 naszych fanów prosto z meczu z Opolem. Na miejsce dojechały jeszcze dwa auta i razem było nas 7 aut a w nich 32 osoby. Trzeba powiedzieć, że gdyby nie brak transportu byłoby nas sporo więcej. Na miejscowy stadion weszliśmy za darmo, gdy po okrzyku KKS Kalisz porządkowi otwierając bramę zaprosili nas na swój ładny stadionik. Przebieg meczu nie zachęcał do dopingu, który ograniczył się do sporadycznych okrzyków i końcowym – nic się nie stało KKS nic się nie stało-. Wywiesiliśmy 2 flagi – jedną Chrobry – Kalisz i nową ładną flagę MKZ Centrum, która miała na tym meczu swój debiut. Atmosfera ogólnie bardzo piknikowa. Po meczu piłkarze podbiegają podziękować chyba tylko nam, bo sami się nie popisali. Jak się dowiedzieliśmy w drodze powrotnej w Ostrowie miejscowi znów popisali się swoją niespotykaną inteligencją próbując napaść na naszych… piłkarzy.
15.08.2004 Dąbroczanka Pepowo – KKS Kalisz
Wyjazd do Pępowa nie był organizowany, co jest już niemal tradycją od momentu spadku z III ligi. Na meczu było kilka osób z Kalisza, ale nie było oficjalnie żadnej grupy kakaesiaków. W sobotę natomiast dwóch fanów KKS-u zaliczyło wyjazd z Chrobrym do Żar (w sumie 48 osób). Tam atrakcji nie brakowało za sprawą hools Zagłębia Lubin, ale to już inna historia.
Kania Gostyń – KKS 5:0 (3:0) czyli… tragedia…
22.08.2004
Nasz forma taka jak piłkarzy… Na miejsce zbiórki stawiło się tylko 32 fanów KKS-u, prócz tego oczekiwało tam kilkunastu naszych czarnych „znajomych” z prewencji, którzy zapragnęli towarzyszyć nam w tym wyjeździe. Ich obecność spowodowała, że kilka osób mających zakazy zrezygnowało z autokaru… No i tak sobie staliśmy i my i obok nas ciekawskie pieski i kierowca… Po jakimś kwadransie ten ostatni się wkurwił, wskoczył do autokaru i pojechał… W sumie nikt za bardzo nie żałował, a najbardziej zgłupiała policja, która nie wiedziała, o co chodzi… Szkoda wyjazdu, daliśmy ciała i tyle w temacie…
28.08.2004 KKS Kalisz – Olimpia Koło
Zakaz obowiązywał i tym razem, więc, na Olimpię na Wał Matejki wejść nie można było – przynajmniej oficjalnie. Najwierniejsi Kakaesiacy zebrali się przed bramą, ale do końca meczu dotrwali nieliczni… Kilku innych, aby obejrzeć mecz zostało porządkowymi, inna grupka wbiła na stadion i została do końca meczu przez nikogo nie niepokojona. Był tego dnia jeszcze jeden zabawny moment, gdy kogoś zawiódł wzrok i goniono inną grupkę kakaesiaków myląc ich z kimś innym. W ten sposób 3 meczowy zakaz został krótko mówiąc odpokutowany…
5.09.2004 Doktór Czarnylas – KKS Kalisz
W poprzednim sezonie pojawiło się nas w Ostrzeszowie, gdzie mecze rozgrywa ten cały Meble Doktór 36 osób. W tym niestety było nas równo 36 osób mniej. O ile spotkanie przed tym wyjazdem zapowiadało o wiele lepszą frekwencje niż na Gostyń, to ostatecznie jak zwykle dwa dni przed wyjazdem okazało się, że nikt nie chce wynająć nam autokaru. Było jeszcze połączenie PKP, ale przy dobrych wiatrach na stadion dotarlibyśmy na koniec II połowy. Wcale nie w żartach powinniśmy chyba urządzić zbiórkę na jakiś własny stary i rozgracony autokar 🙂
11.09.2004 Korona Piaski – KKS Kalisz
Po raz drugi w historii odwiedziliśmy Piaski. Tym razem okazało się, że przez ten czas na miejscowym stadionie powstał początkujący ruch kibicowski, zrobiono szaliki, powstało kilka raczej małych flag. Do tego miejscowi kibice, choć bardzo młodzi wiekiem bardzo przychylnie wyrażali się o KKS-ie, a że należy to wręcz uznać za coś dziwnego. Tego dnia celem głównym był Głogów i mecz Chrobrego ze Śląskiem, ale jednak w Piaskach też wypadało się pojawić. Jakiś czas przed meczem meldujemy się w Piaskach w 20 osób, gdzie czekało kilku miejscowych kibiców. Na miejscu pozostaje 5 fanów KKS-u (praktycznie sami Dekoratorzy), a pozostała 15 jedzie wspomóc Chrobrego. Czas do meczu mija na małym browarkowaniu. Na stadionie miejscowi zgredzi bardzo przychylnie nastawieni do gości z Kalisza i co ciekawe nie mieli problemów z nazwą naszego klubu, wykrzykując od czasu do czasu KKS Kalisz. Młodzi kibice Korony wystawili ok. 20-30 osobowy młynek i wywiesili 3 małe flagi. Kakaesiacy też okrzykiem dali o sobie znać. Ogólny piknik skończył się po meczu, gdy miejscowi zauważyli 3 auta kolesi z pobliskiego Gostynia. Na ten widok towarzystwo się ulotniło i wezwało naszych z Głogowa. Szybka jazda niestety nic nie dała, bo po dojechaniu na miejsce po Gostyniu nie było ani śladu. Wobec czego udaliśmy się do Gostynia, gdzie w sumie przez dobra godzinę wypatrywaliśmy miejscowych. Trochę tam nabałaganiliśmy, nie wszyscy zdążyli uciec no i koniec końców był taki, że za jakiś czas puściła się za nami policyjna pogoń. Na szczęście było już ciemno i w miarę spokojnie wylądowaliśmy całą dwudziestką w Kaliszu.
Widzów: ok. 300 w tym 5 z Kalisza
18.09.2004 KKS Kalisz – Sokół Kleczew
Pierwszy mecz na Wale Matejki z udziałem publiczności wypadł kiepsko. Ludzi przyszło mało i zarówno na stadionie jak i na naszym sektorze frekwencja była słaba. Jedyne, co można napisać, to, że ci co przyszli zobaczyli naprawdę niezły mecz i ładne bramki naszych piłkarzy, za co najwierniejsza grupka podziękowała piłkarzom, a ci podbiegli po meczu przebić piątki. Tyle w temacie teraz trzeba liczyć, że następny rywal – Jarota Jarocin poprawi frekwencję na stadionie.
widzów: ok.250
25.09.2004 Ostrovia – KKS Kalisz
Co tu pisać… Miejscowy prezes w porozumieniu z ostrowską policją zamknął cały stadion. Wszystko miało być jakoby ustalone z naszym prezesem, ale nie do końca. Wydaje się, że decydującą rolę w zamknięciu całkowitym stadionu odegrała ostrowska policja, która skoro nie rozumie klimatów kibicowskich, to wolała się w nie angażować. Na stadion weszła tylko grupka działaczy i to wszystko. Pod bramą zebrało się natomiast trochę miejscowych zgredów i kibiców (w tym Gostyń), ale bez dopingu postali do końca meczu, choć na początku coś tam próbowali. Nie zabrakło też przedstawicieli KKS-u, którzy przybyli rozejrzeć się w okolice stadionu. Zdziwili się jednym – porządku pilnowała symboliczna raczej delegacja miejscowej policji, która z tego faktu była najbardziej zadowolona. A swoją drogą ciekawe, co teraz powiedzą kibice z Ostrowa, którzy jakiś czas temu mówili, że nie jeździli na mecze, bo klub im zabrał derby i mają taki klub w dupie… Teraz mają swoich przedstawicieli w zarządzie, ale na mecz i tak wejść nie mogli. Kaliscy kibice pozostali w swoim mieście i bardzo dziękują wszystkim tym, którzy poparli ten chory pomysł. PIŁKA NOŻNA DLA KIBICÓW!
Widzów: stadion zamknięty
2.10.2004 KKS Kalisz – Jarota Jarocin
Tego dnia na Wale Matejki o wiele lepiej od piłkarzy pokazali się fani kaliskiej drużyny. Widząc marną frekwencję na trybunach na meczu z Kleczewem i brak pomysłu zarządu klubu na poprawę atmosfery, sami zajęliśmy się rozwieszeniem plakatów i rozdawaniem ulotek zapraszających do przyjścia na mecz. Pomysł wypalił, gdyż było już dwa razy więcej widzów, a ci z kakaesiaków, którzy przyłożyli swoją rękę do akcji propagandowej mogli być zadowoleni. Na stadion weszliśmy w 2 grupach, bez żadnych cyrków, no może poza jednym z piesków, który chciał koniecznie wyłapać kakaesiaków mających stadionowy zakaz. Udało mu się to średnio, choć jeden z nas, który przyjechał na mecz z Warszawy, przestał go przed stadionem i dołączył do nas dopiero po meczu. Ogólnie frekwencja była bardzo dobra jak na rywala, bo na krytej zasiedliśmy właściwie tylko my w liczbie 126, z czego większość wzięła się tego dnia za robienie dopingu. Wsparło nas także 24 naszych przyjaciół z Głogowa. Powiesiliśmy 5 naszych flag i 2 flagi Chrobrego w tym Szlachtę i ruszyliśmy z dopingiem, który trwał bez przerwy cały mecz. Jeszcze wcześniej nasi piłkarze wyszli na boisko niosąc 11 flag na kijach, które potem oddali nam pod sektorem. Z oprawy ultras dekoratorzy przygotowali w pierwszej połowie prócz flag na kijach 10 rac, a w drugiej do tego jeszcze 100 małych chorągiewek w towarzystwie 3 białych rac, co fajnie wyglądało. Trzeba przyznać, że tego dnia najlepszy był jednak doping, mimo bardzo wielu młodych twarzy z czasem było naprawdę dobrze. Niestety piłkarze się do tego nie dostosowali i Jarocin ostro z nimi pojechał na murawie. Na trybunach nikogo z Jarocina nie było, gdyż są to tacy kibice, którzy mogą np. jechać w dużych liczbach w okolice Kalisza, ale do Kalisza nie przyjadą. Dlaczego chyba wiadomo. Powiesiliśmy do góry kołami też flagę Jarocina, która następnie została podarta i spalona. Nie było też żadnych innych atrakcji. Po meczu wszyscy piłkarze w komplecie podbiegli przebić piątki i usłyszeli głośne chuj z wynikami KKS jesteśmy z wami -. Mimo wyniku pożegnaliśmy ich brawami. Trzeba też zauważyć, że w drugiej połowie młyn, choć mniejszy to jednak dopingował chyba nawet głośniej niż na początku meczu. Niestety na stadionie do końca zostaliśmy tylko my i garstka kibiców, a reszta widząc nieporadność kopaczy opuściła stadion. Na meczu był też Arek Kranc, który chyba wie, że pamiętamy o nim dobrze. Później w związku z nie ujawnieniem się kibiców z Ostrowa w Kleczewie – na jedynym w tej rundzie ich wyjeździe przez Kalisz, udaliśmy się z ziomkami trochę pobawić na Złoty Róg. Pojawiło się tam też 2 naszych piłkarzy w tym winowacja Kuca. Po kilku godzinach towarzystwo się rozeszło, a kibice Chrobrego bez atrakcji wrócili sobie do Głogowa. Trzeba powiedzieć, że bardzo fajny mecz i cieszy duża liczba młodzieży, której ostatnio jakby brakowało! Dzięki dla Chrobrego za przyjazd i pomoc w dopingu!
Widzów: ok.500
10.10.2004 LKS Gołuchów – KKS Kalisz
Wydawało się, że nie będzie to zły wyjazd, ale dopóki jednak działacze z Gołuchowa będą organizować mecze w niedzielę o 12 nigdy nie będzie nas tam tylu ilu powinno. Na mecz jechaliśmy w ratach, najpierw młodzież zebrała się wcześnie rano w 25 osoby i ruszyła autobusem (20) i autem (5) do Gołuchowa. Oczywiście pod czujnym okiem kilku radiowozów. W Gołuchowie auto zatrzymano, kierowca dostał mandat, a młodzi sami poszli sobie na stadion. Po drodze zauważyli kilka aut, a że myśleli, że to starsza część ekipy, więc szli spokojnie w ich kierunku. Jak się okazało byli to ostrowiacy, którzy w 20 osób zaatakowali naszych. Wynik był z góry przesądzony, ale kilku młodych nie zdążyło się zerwać i dostało sprzętem. Po chwili zjechało się dużo policji i karetka, która zabrała do szpitala 3 osoby od nas, z czego jedna osoba była poważnie obita. Straciliśmy też 3 szale. Po tym wydarzeniu z Kalisza zaczęły zjeżdżać posiłki i do końca meczu dojechały kolejne 4 auta. Niestety nie pojawiła się właściwie hools ekipa, która zmęczona nad ranem wróciła z kadry. A szkoda… Na meczu tradycyjnie stanęliśmy za siatką, powiesiliśmy 2 flagi i momentami nieźle dopingowaliśmy. Nic więcej się nie wydarzyło, na stadionie ok. 200 osób w tym oprócz nas (35) kilkunastu zwykłych kibiców z Kalisza na trybunie. Po meczu wszyscy ładujemy się do kilku aut i wracamy do naszego miasta. Szkoda wpadki, ale przynajmniej nie jest nudno
200 w tym ok.50 z Kalisza
16.10.20004 KKS Kalisz – Piast Kobylin
Można było wątpić, czy po ostatnich porażkach i padającym deszczu na Wał Matejki zajrzy, choć pies z kulawą nogą. Okazało się jednak, że powoli dorabiamy się stałej rzeszy młodych kibiców. Na pewno pomogła w tym po raz kolejny akcja plakatowa MKZ Centrum. Na naszej trybunie doping od pierwszej minuty, wiszą też Fanatycy i Centrum. W pierwszej połowie na sektor dochodzą kolejni fani i dobijamy do ok. 80 osobowego młynka. Po wyrównującej bramce odpalamy 3 race, co przy padającym deszczu dało niezły efekt. Fajnie wyszło też głośne i równe – czy wygrywasz czy nie -. Młodzież gardeł nie szczędziła też w II połowie i choć już nieco mniej nas było to jednak doping szedł do końca meczu. Chyba nawet lepszy momentami niż na Jarocinie. Przed końcem meczu grupa hools wyszła ze stadionu, ale nic się nie działo. Po ostatnim gwizdku piłkarze podbiegają podziękować za doping i ze spuszczonymi głowami udają się do szatni. Warto dodać, że na Wale pojawiło się też ok. 15 kibiców z Kobylina, ale typowo dziadowskiego składu w tym baby. Gdy po kolejnych bramkach gości coś tam się ruszyli, jeden z kakaesiaków interweniował, i stanowczo wytłumaczył im, że na tym stadionie cieszyć się z bramek gości nie można. Ludzi na stadionie jednak nie za wiele, a biorąc pod uwagę wyniki, na następnym meczu będzie już tylko garstka najwierniejszych kakaesiaków. Ale my będziemy na pewno!
Widzów: 250 w tym 15 z Kobylina
23.10.20004 Victoria Września – KKS Kalisz
Jeszcze nigdy nie byliśmy w ciągu 3 sezonów we Wrześni. Raz co prawda byliśmy bardzo blisko, ale na tym się skończyło z wiadomych powodów. Tym razem kolejne zero wyjazdowe nie ma żadnego wytłumaczenia, a właściwie ma – lenistwo, bo tym razem nic nie stało na przeszkodzie żeby Kakaesiacy się tam wybrali. Szkoda i trochę jakby wstyd.
Widzów ok. 200 (nikogo z Kalisza)
30.10.2004 KKS Kalisz – Zjednoczeni Rychwał
Kolejny raz nie zawiedli kaliscy fani, którzy mimo tak fatalnych występów piłkarzy przyszli po raz kolejny na Wał. Tym razem było nas trochę mniej, na sektorze dopingowało niecałe 70 osób, ale doping szedł i tak od pierwszej do ostatniej minuty. Z atrakcji ultras w I połowie odpalamy sztuczne ognie i 2 białe race, co nieźle zadymiło w taką pogodę stadion. W II połowie towarzystwo lekko się przerzedziło, ale doping jeszcze lepszy! Znów sporo młodych twarzy, ale wiele z nich już chyba na stałe pojawia się na kaliskim stadionie. Wiszą dwie flagi MKZ Centrum i RK’97. Po meczu wszyscy piłkarze łącznie z trenerem cieszą się na środku boiska, po czym podbiegają pod krytą gdzie na całej długości przebijają piątki z kaliskimi kibicami. Odpalona zostaje przy tym jedna raca. Po kilku minutach ok.40 młodych fanów udaje się pod szatnie piłkarzy, gdzie jeszcze razem z nimi cieszymy się z wygranej. Przynajmniej jakby to był awans. No nic skoro nie mamy tego, co się lubi, to się lubi co się ma! Potem większość towarzystwa udaje się pod teatr, gdzie odpalamy na moście jeszcze jedną racę. Ogólnie atmosfera bardzo fajna Ładnie pokazała się młodzież z MKZ Centrum, którzy bawili się też po meczu, zatrzymując m.in. wesele, gdzie za życzenia i szalik otrzymali, co nieco do wypicia. Na meczu obecny był też nasz ulubieniec Arek Kranc, który jak zawsze usłyszał, że o nim pamiętamy. Kibiców gości nie zanotowano. Fajny mecz, dobry doping, mimo tak słabej ligi i wyników, coś się powoli ruszyło na Wale Matejki, co zaskoczyło nawet najstarszych kaliskich górali. Teraz zmobilizujmy się i starzy i młodzi na 2 ostatnie mecze i przyjdźmy wszyscy razem na krytą!
Widzów ok.250 (gości zero)
6.11.2004 Astra Krotoszyn – KKS Kalisz
Wyjazd doszedł głównie do skutku dzięki młodszej części kaliskich fanów, którzy koniecznie chcieli wybrać się do Krotoszyna. Zresztą stało się bardzo dobrze, bo co jak co to w Krotoszynie pojawiamy się zawsze od wielu już lat, obojętnie czy gramy w III czy IV lidze. Tym razem mocno młodzieżowa grupa wystartowała autokarem w 30 osób, oczywiście nie obyło się bez eskorty przez wioski. Przed Krotoszynem dłuższy postój i dołącza do nas 10 naszych ziomali z Głogowa. Razem w 40 osób meldujemy się pod stadionem na drugą połowę. Miejscowi działacze jak zwykle chcieli na nas zarobić, więc do końca przerwy staliśmy pod bramą stadionu. Na II połowę weszliśmy już jednak na trybunę, a to za sprawą naszego trenera, który zapłacił za wszystkie 40 biletów! Szacuneczek i wielkie dzięki, bo widać, że facet ma charakter i wie, że ten klub istniał bądź nie ale kibiców miał zawsze. Na stadionie już wywieszamy dwie flagi – Kakaesiaków i fanę Chrobrego i przez całą II połowę prowadzimy momentami niezły doping. Po drugiej stronie stadionu pojawił się młynek Astry, który ma to do siebie, że pojawia się tylko przy okazji meczów z KKS-em. Tym razem wywiesili 2 flagi Astry i 1 ładną Lecha z napisem Krotoszyn. Ultrasować nie mogli, gdyż ponoć policja zarekwirowała im pod stadionem pirotechnikę. W sumie stało tak ok. 80 kibiców Lecha z Krotoszyna, Ostrowa i Gostynia. Część z miejscowych momentami dopingowała swój zespół oczywiście bluzgając także na nasz KKS. Innych atrakcji nie było tzn. podeszła ich delegacja proponując coś niecoś, ale po naszej zgodzie poszli i już się nie odezwali… Niech każdy sam to oceni, ale może przyjechali porobić fotki i filmy, bo tym się zajmowali podczas meczu. Po meczu dziękujemy piłkarzom za walkę, oni podbiegają do nas i tak kończy się ostatni wyjazd tej rundy dla kakaesiaków. W drodze powrotnej odbija Chrobry, a my bez spodziewanych atrakcji wracamy do Kalisza. Na koniec dzięki za wsparcie dla Chrobrego! W sumie cieszy zaliczony wyjazd, bo ta runda do najlepszych pod względem wyjazdów nie należała.
Widzów: 150 (nas 40 w tym 10 Chrobry)
11.11.2004 KKS Kalisz – Wisła Borek wlkp.
Jeszcze zanim zaczął się mecz część kakaesiaków zajęła się akcją plakatową, bowiem trudno było znaleźć na mieście jakieś plakaty klubowe. Trzeba przyznać, że mimo czwartku i beznadziejnej godziny frekwencja dopisała! Na Wale Matejki pojawiło się nieco więcej ludzi niż ostatnio jakieś 300 osób. Kibiców gości oczywiście brak. Nas na trybunie początkowo nieco ponad 100 osób, a po dotarciu kolejnych w trakcie meczu było nas ok.120 na dwóch sektorach krytej. Na płocie 5 flag- R.K’97, Kakaesiacy, MKZ Centrum i Ultras, a z okazji Święta Niepodległości pojawiła się też mała flaga narodowa z celtykiem. Doping ruszył wraz z pierwszym gwizdkiem i trwał nieprzerwanie do końca meczu. W I połowie z ultras pokazaliśmy 4 pasy materiału na jednym sektorze przy 3 białych racach i sektorówkę na drugim plus 3 race czerwone. Wyglądało to naprawdę super! Gdy przed samą przerwą wyrównał Bernaciak i podbiegł do naszego sektora prawdziwy szał radości i wydawało się, że znów wygramy. Niestety mimo nieustającego dopingu, do którego w II połowie włączyli się wszyscy na trybunie krytej piłkarze nie dostroili się do kibiców. W II odsłonie mamy 11 dużych flag, które zostają do końca meczu, a także 100 małych flag na kijach, które jak zawsze wyglądają naprawdę fajnie. Do tego jeszcze dwie białe race. I doping jeszcze głośniejszy, bo do końca wierzyliśmy w nasz zespół. Nie popisało się jedynie kilku młodych, którzy wbiegli sobie na boisko i zabrali bramkarzowi gości szal z bramki. Na szczęście zostało to zauważone i za chwile szalik wisiał gdzie poprzednio, a bohaterzy zostali pouczeni, że to, co prawda zabawne, ale z kibicowaniem nie ma nic wspólnego. Pojawił się także jakiś ważniejszy piesek, który z daleko obserwował czy nie ma na stadionie zakazowców. Postał popatrzył i po kilkunastu minutach się z ekipą zmył. Niestety piłkarze nie dali na boisku rady i po ostatnim gwizdku ze spuszczonymi głowami podbiegli przebić piątki pod trybunę. Szkoda, że nie wygraliśmy, bo wylądowaliśmy na ostatnim miejscu w tabeli. Jednak kibice nie grają, my robimy to co do nas należy chyba jak najlepiej. Dawno tak nie było na Wale Matejki, oj dawno! Byle nam tego znów nie zabrali!
Widzów: ok. 300 (nikogo z Borku)
14.11.2004 KKS Kalisz – Sparta Miejska Górka
Co innego kibice, gdyż z nami jest inaczej niż z piłkarzami tzn. im gorsze wyniki piłkarzy tym lepszy doping na trybunie. Tym razem też było dobrze! Na krytej na początku meczu było nas dokładnie 102 osoby, a w trakcie meczu doszło kilka i w sumie wynik 110 przy takiej pogodzie i wynikach to coś, czego dawno na Wale nie było. Tym razem wszyscy wiedzieli, że to już ostatni mecz przed przerwą i doping był rewelacyjny. Na płocie powiesiliśmy 5 flag: Fanatyków, MKZ Centrum, Wielkopolan, Cebulorza i Szachownicę. W I połowie w towarzystwie 11 dużych flag na kijach odpaliliśmy też 8 rac na całej długości krytej, choć z powodu wiatru wyszło to tak sobie i efekt nie był rewelacyjny. Było też trochę fajerwerków. W przerwie meczu dużo ludzi wyszło ze stadionu i poza nami tak naprawdę została garstka najwierniejszych widzów. A my bawiliśmy się dalej, czyli wszyscy razem zebraliśmy się na pierwszym sektorze krytej, na drugim rozłożyliśmy sektorówkę i do końca meczu jechaliśmy z równym i głośnym dopingiem. Pierwszy raz od dawna do dopingu włączyli się wszyscy Kakaesiacy i młodzi i hools i ekipa zgredos. Przebojem było oczywiście – O MÓJ KKS-IE NIE ZDRADZE CIĘ- Na Wale pojawiło się też zgredowskie towarzystwo z Miejskiej Górki (ok.20), mieli też kilka szalików tego klubu. Przed meczem kogoś poniosło, że to barwy Lecha, ale ostatecznie przyjezdni zostali skierowani na drugą stronę stadionu i tam u ciszy oglądali zwycięstwo swoich piłkarzy. Młodzi mieli, co prawda zajawkę na tych dziadków, ale zupełnie niepotrzebnie. Po ostatnim gwizdku piłkarze podbiegają pod krytą i rzucają nam koszulki. Za chwilę podchodzi także trener, któremu wręczamy szalik i długo dziękujemy za to, że próbował swoich sił w Kaliszu. A potem już koniec tej trwającej od Jarocina zabawy…Był to dla nas naprawdę niezły mecz. Ciekawe czy na wiosnę znów spotkamy się na Wale Matejki?
Widzów ok.200 (w tym 20 z Miejskiej Górki)
7.08.2004 Chrobry Głogów – Odra Opole
W minioną sobotę udaliśmy się na pierwszy inauguracyjny mecz do Głogowa, gdzie Chrobry podejmował Odrę Opole. Z Kalisza wyruszamy w 15 osób skromnej, ale niezłej ekipy. Po drodze zahaczamy jeszcze o Pleszew i Jarocin, z uwagi na baraże między Jarotą a Zawiszą, ale nikogo nie spotykamy. Na stadion Chrobrego wchodzimy za darmo jako kibice zaprzyjaźnionego klubu, choć miejscowi działacze gdyby mogli chętnie by tego nie zrobili:). Przyjazd kibiców Odry wydawał się pewny, choć tego dnia nikt w klatce nie zasiadł z Opola. Na początku meczu pod stadionem pojawili się kibice Odry w liczbie ? 10. Wychodzimy ze stadionu i w ok. 20 osób (KKS i Chrobry) biegniemy w ich stronę. Ci jednak nie podejmują walki, przyjmując propozycję solówek. Dosłownie po kilku sekundach wpada policja, która zatrzymuje 6 z Opola, a 4 podając się za KKS wchodzi z nami na stadion, jednak nie siada w klatce. Z tą czwórką później Chrobry wychodzi na solówki, które kończą się błyskawicznie, ale trzeba stwierdzić, że goście na chuliganów nie wyglądali. Tymczasem my mieliśmy określone plany wobec pozostałych opolan, wśród których byli przedstawiciele grupy mocnych wrażeń. Niestety mimo obietnicy z ich strony, nie pojawili się na stadionie i wrócili do Opola. Na sektorze Chrobrego atmosfera bardzo piknikowa, pewnie z powodu dużego upału. Wiszą 4 flagi w tym dwie nasze – Cebularz – i – R.K.’97 -. Kibice Chrobrego powiesili też płótna z ksywkami swoich kolegów, którzy udali się do pracy poza nasz kraj, z napisem -pamiętamy i czekamy – bardzo fajny gest. Pod koniec meczu chwila dopingu i na sektorze jest nas razem ok. 80 osób. Po meczu odbywa się po raz kolejny wspaniała impreza, która kończy się jak to już tradycyjnie w Głogowie niepotrzebnym incydentem:). Po chwili wjeżdżają psy i całe towarzystwo rozbiega się po mieście. Właściwie bez powodu, bo nic wielkiego się nie stało. Doszło nawet do sytuacji, gdy kibiców goniły psy, a przed nimi też? psy tylko na czterech nogach. Na szczęście nikogo nie pogryzły. Zatrzymane są 3 osoby w tym 2 z Kalisza, które dostają potem po głowach od stróżów porządku chyba w ramach rozładowania kompleksów. I tak późną nocą kończy się ten dzień. Jeszcze raz wielkie dzięki dla ziomali, bo naprawdę niczego nie brakowało i gdyby nie niepotrzebne w sumie wydarzenia byłoby naprawdę super.
11.09.2004 Chrobry Głogów – Śląsk Wrocław
Wczoraj po raz kolejny w tej rundzie odwiedziliśmy naszych przyjaciół z Głogowa, przy okazji ich meczu ze Śląskiem Wrocław. Do Głogowa wyjechaliśmy w 4 auta z międzylądowaniem w Piaskach. Kolejne auto nie dojechało, gdyż zaliczyło awarię na trasie. W Głogowie najwięcej chyba policji w historii meczy piłkarskich. Śmiało można powiedzieć, że było ich tylu co wszystkich kiboli Chrobrego i Śląska. Śląsk przyjechał pociągiem specjalnym w dość przeciętnym składzie, w sumie było ich maks. 250. W zeszłym roku było ich ok. 300 i wyglądali na wiele więcej niż teraz. Powiesili ok. 10 flag i dopingowali raczej cieniutko. Chrobry na sektorze ok. 170 osób, w tym 15 kakaesiaków i sporo dawno niewidzianych głogowskich twarzy. W sumie ok. 2000 tys. ludzi i całkiem fajny mecz. Chrobry wywiesza 2 swoje flagi, a my dorzucamy naszego Cebulorza. Na meczu zero atrakcji pozasportowych, jedynie przed meczem Chrobry łapie 3 kolesi ze Śląska i pokonuje ich w solówkach. Chrobry w II połowie znów rewelacyjnie ultrasuje, a i doping, jakiego dawno w Głogowie nie było. Niedługo po meczu zmykamy, zabrać naszych z Piasek, gdzie jak się okazało czekały kolejne atrakcje tego dnia. Dzięki dla Chrobrego za gościnę!
Chrobrego 170 w tym 15 z Kalisza