1) KKS – Jagiellonia Tuszyn
Pierwszy mecz w Kaliszu i aż szkoda pisać cokolwiek. Nie było dopingu, a towarzystwo porozchodziło się po stadionie jak na pikniku. Był to najgorszy mecz od dawna. Na młynie wisiały dwie flagi i siedziało kilkunastu małolalów. Na stadionie było więcej osób, ale i tak bardzo mało. Pech chciał, że na meczu pojawili się goście z Zawiszy, ale nikt nawet nie pomyślał, że mogą być z Bydgoszczy. Ciekawie było dopiero po meczu, ale o tym dalej. Nas ok. 30-40
2) Stal Pleszew – KKS
Początkowo mieliśmy nie jechać na len wyjazd, ale ostatecznie pojechaliśmy, (choć większość nie dojechała). Zdecydowało to, że w ten sam dzień w Koninie grało, OKS Jastrzębie, które mogła wesprzeć Zawiszę. Goście z Bydgoszczy zresztą kilkakrotnie dzwonili, że wjadą, aby się zemścić na następny mecz. Z Konina do Pleszewa jest całkiem blisko, więc pojechaliśmy tam niejako z „obowiązku”. Wyjazd zakończył się jednak już w Kaliszu. Jechaliśmy miejskim autobusem w ok.30 osób. Większość stanowili Rycerze, a kilku małolatów wysiadło po drodze. Było też sporo sprzętu, ale ile to okazało się dopiero w telewizji. Już. na początku okazało się, że w autobusie są kanary, którzy zlani kompletnie wezwali policję. Na jednym z przystanków zatrzymało nas kilka radiowozów, gdyż psy od razu zorientowały się, że jedziemy na mecz. Chcieli każdego po kolei spisywać, ale po kilku minutach przepychanek wyszliśmy wszyscy razem. Niestety policja przy naszej biernej postawie zatrzymała dwóch z nas. Zabrali też pozostawiony w autobusie sprzęt. Policja zrobiła z tego swój sukces na skalę ogólnopolską. Rzecznik kaliskiej policji pokazującą zdobyte pałki można było zobaczyć nawet w Dwójce w głównym wydaniu Panoramy. Psy stworzyły jednak własną wersje zdarzeń, że ich szybka reakcja zapobiegła rozróbom w Pleszewie oraz to, że na widok policji kibice rozbiegli się w popłochu i nie udało się ich złapać. Każdy wie jak było, ale mamy przykład jak można zrobić coś z niczego. Na stadion dotarło jednak 5 kibiców KKS-u (inną kilkuosobową grupkę także wyrzucono z autobusu). Miejscowi nie mieli młyna, żadnej flagi, a przypomnijmy, że jeszcze 3 lata temu jeździli na każdy wyjazd. Dało się zauważyć kilku gości w szalach i czapeczkach Lecha. Zawiszy też nie było.
Nas 5, 35 nie dojechało.
3) KKS – MKP Zgierz
Był to jeden z ciekawszych meczy tej rundy. Po pierwsze liczyliśmy na przyjazd kibiców Boruty, po drugie znów zapowiedziała się Zawisza. Jeśli chodzi o Zgierz, to ustaliliśmy, że jeśli będą to kibice Widzewa to nikt ich nie ruszy i wszystko będzie ok., Ale gdyby przyjechali ci, którzy w Zgierzu ukradli flagę z autokaru naszych piłkarzy, to będzie z nimi kiepsko. Zgierz jednak nie pojawił się w Kaliszu, więc liczyliśmy znów na Zawiszę. Sprawdzano podejrzanych gości, a w przerwie i po meczu samochodami objechano okolicę. Nikogo jednak nie stwierdzono. Młyn wyglądał już lepiej. Doping momentami niezły, ale pod koniec meczu śpiewali tylko ci najwierniejsi. Było kilku starych i większość Rycerzy, więc ekipka na dym niezła. Jednak
to i tak nie dużo. Trzeba sobie odpowiedzieć, czy na takim meczu stać nas na więcej?
Nas ok. 60 szali przyjezdnych: 0
4) Warta Działoszyn – KKS
Do Działoszyna nic wybrał się nikł.
5) KKS – LKS Gołuchów
Kolejny mecz bez historii. Nic się nie działo. Na młynie znów pustki. Na meczu policji i
ochrony tyle samo co nas.
Nas ok:40 przyjezdnych: 0
6) Piast Błaszki – KKS
Wyjazd do Błaszek to taki, na który mimo niewielkiej odległości nie ma za wielu chętnych. Wybraliśmy się tam pociągiem i samochodami. Jadący pociągiem musieli jak zwykle dojść na stadion ok.4 km. pieszo między polami Miejscowi kibice nie kryją swej sympatii do KKS-u, zresztą jeżdżą na nasze najważniejsze mecze. Są to zresztą kibice Widzewa. Na meczu było sporo ludzi i specyficzna jak zawsze atmosfera. Kilku starszych, którzy są za KKS-em siedziało z nami, a kawałek dalej ok.30 młodzieżowców z Blaszek. Miejscowi wywiesili trzy flagi z czego jedną całkiem całkiem. Miejscowi przekazali nam flagę Ostrovii, którą skroili dwa tygodnie wcześniej. Ogólnie było piknikowo i zupełnie inaczej niż w tamtym roku. Po pierwsze miejscowi zgredzi zapomnieli już o naszej ostatniej wizycie do tego stopnia, że wychodzącą grupę pociągową żegnały oklaski, po drugie nie było już takiej nerwowej atmosfery i teraz było o wiele mniej policji (tylko kilku miejscowych i star z psami z Sieradza).Na młodszych również przychylnym okiem patrzyły miejscowe panny.
Nas 34 szale miejscowych: ok.30
7) KKS – Ostrovia przełożony
8) Bzura Ozorków -KKS
Do Ozorkowa nikt nie pojechał. Zdecydowaliśmy, że nie ma sensu tam jechać. Gdy byliśmy tam w tamtym sezonie nie widać było nikogo, kto wyglądałby jak kibic a na stadionie było może z 50 zgredów. Część z nas wybrała się z Chrobrym do Zielonej Góry.
10) KKS – Warta Sieradz
Część z nas liczyła, że będzie to pierwszy mecz w Kaliszu, na którym coś się będzie działo. Kilka dni przed meczem dostaliśmy wiadomość, że kibice z Sieradza ponoć wybierają się na ten mecz. Wydawało się to mało realne, ale szansa była. Niestety nikt nie przyjechał i już chyba nigdy nie przyjedzie. Szkoda, bo kibole z Sieradza odkąd przerzucili się z dnia na dzień z Widzewa na Śląsk Wrocław i Lechię Gdańsk są w Kaliszu bardzo nielubiani. 30 osób które zebrało się na dworcu nie zobaczyło niestety żadnego „chuligana” z Sieradza. Na meczu nudy mas mało, doping cienki.
Nas ok.40 przyjezdnych: O
11) Pogoń Zd.Wola -KKS
Mecz w Zduńskiej Woli zapowiadał się ciekawie. Wielu miało w pamięci jeszcze zadymę z miejscowymi żulami sprzed roku. Już w nocy przed meczem przyjechało do nas 14 przyjaciół z Głogowa. Na dworcu w południe zebrało się nas jednak mniej niż można się było spodziewać. Pojechało nas razem z Chrobrym tylko 53 osoby. Co prawda na dworcu było jeszcze kilkunastu z Kolejowej, ale odpuścili ten mecz….W pociągu jechało z nami 8-10 kaliskich psów, którzy już w Kaliszu robili głupie miny. W Zduńskiej Woli czeka na nas sporo miejscowych psów, którzy bardzo przejęli się chyba swą rolą. Kilka dni przed meczem zarząd Pogoni przysłał pismo, że nie wpuszczą kibiców KKS-u, bo boją się demolki na stadionie takiej jak rok temu. Stąd pewnie takie zachowanie psiarni. Pod stadionem dłuższy postój, bo nie chcą nas wpuścić za darmo. Najpierw wszedł Chrobry, a potem reszta. Pod stadionem policja zwinęła także dwóch naszych, ale w drugiej połowie ich puścili. Na stadionie spokój, zgredy cichutkie jak nigdy. W drugiej połowie doping był bardzo dobry. Pomógł naszym piłkarzom, więc mieli, za co dziękować po meczu. Po meczu miejscowe psy prowokowały, ale wobec ich przewagi nie mielibyśmy szans. Trochę rozbawiali nas tekstami w stylu, to miasto należy do nich” itd. Pociągiem najpierw pojechaliśmy do Sieradza, gdzie mieliśmy krótki postój. Okazało się, że tam doszło do najważniejszej części wyjazdu. Najpierw dostało się kanarom pośpiecha, którzy nie chcieli nas wpuścić do pociągu, potem było o wiele ciekawiej. Jeden z kaliskich psów uderzył pałą centralnie przez czoło jednego z Rycerzy, który stracił przytomność i odwieziony został do szpitala. Jako rewanż obita została nasza obstawa, a ten, który uderzył stał prawie zapłakany trzymając w ręce legitymację, aby dobrze wyglądał na zrobionych przez nas zdjęciach. On też dostał najbardziej i w końcu towarzystwu zrobiło się go nawet trochę żal. Doszło do tego jeszcze zdemolowanie baru dworcowego, do którego przez szybę wpadł śmietnik i kilka innych ciekawych rzeczy. Całe zamieszanie trwało ok.20 minut. Dziwiło natomiast zachowanie sieradzkiej policji, która w sile kilku radiowozów na sygnale pojawiła się przed dworcem, nie opuściła nawet swoich pojazdów. Na koniec nasza obstawa ubłagała nas, żeby mogli z nami wracać i wystraszeni stali na końcu wagonu. Gdy odjeżdżaliśmy to powiedzieli nawet, że teraz możemy obrzucać kamieniami tych z Sieradza I gdzie tu policyjna solidarność. Liczono jeszcze na dogrywkę z policją w Kaliszu, ale było wyjątkowo spokojnie. Potem odbyło się spijanie naszych przyjaciół, tak, że do pociągu tylko kilku weszło o własnych siłach. Nasi ziomale w Ostrowie spotkali kilku miejscowych, z którymi pogonili się po dworcu. Dziękujemy im za przyjazd i pomoc w dopingu. Był to najlepszy wyjazd tej rundy. Jeśli chodzi o miejscowych to nie mieli młyna, kilku starszych przyszło pogadać, co trochę mogło zdziwić.
Nas 53 w tym 14 Chrobry Pogoni: kilkunastu
12) Widzew II Łódź – KKS
Był to dla nas najważniejszy wyjazd rundy, a raczej miał nim być. Wyszło wielkie gówno, że aż szkoda gadać. Jeszcze kilka dni przed meczem liczyliśmy na ok. 80 osób, ale to co okazało się w niedzielę zaskoczyło wszystkich. Na dworcu pojawiło się ok.20 osób…Gdzie byli pozostali? Po prostu nie przyszli, o jest o tyle dziwne, że mieli być na bank. Rycerzy, którzy przyszli można było policzyć na palcach jednej ręki. Nic nie tłumaczy większości pozostałych. Może po prostu wycykali. Ostatecznie do pociągu wsiadło tylko 5 naszych wariatów ze sprzętem. Autokarem z piłkarzami dojechało dwóch. Pociągowi atrakcje mieli dopiero na Łodzi Kaliskiej, gdyż na peronie czekał ŁKS. Ewakuowali się więc z drugiej strony pociągu. Na stadionie, a raczej jego bocznym boisku spokój. Było tylko kilku zgredów. Nie przyszedł także żaden kibic Widzewa. Nasi wszyscy wrócili z piłkarzami.
Nas 7 w tym jeden Chrobry Widzewa : 0
13) KKS – Włókniarz Pabianice
Pod względem sportowym był to najważniejszy mecz rundy jesiennej Pod względem kibicowskim totalne zero. Mimo rangi meczu większość olała to spotkanie. Na młynie pustki, część rozeszła się po stadionie. Nie zawiodła jedynie ekipa z Kolejowej, która stawiła się niemal w całości. Niestety nasi piłkarze tylko zremisowali, do czego walnie przyczynił się sędzia, który kiedyś grał w KKS-ie a teraz zrobił wszystko, żeby KKS nie wygrał, śmiejąc się naszym piłkarzom w twarz. Oczywiście został za to przykładnie ukarany, tzn. gdy schodził z boiska w towarzystwie ochrony został obity przez kilku Rycerzy a potem także oberwał od zgredów. To tyle atrakcji, bo na przyjazd kibiców z Pabianic nawet nikt nie liczył.
Nas ok. 40 przyjezdnych: 0
14) Start Brzeziny – KKS
Do Brzezin zgodnie z przewidywaniami nie pojechał żaden kibic KKS-u
Nas: 0
15) KKS – Polonia Kępno
Kolejny mecz z cyklu nudnych. Ktoś tam może i liczył na przyjazd kiboli z Kępna, ale rzeczywistość jest taką, że oni już do nas nigdy nie przyjadą. Nas trochę więcej niż ostatnio, ale mecz typowo piknikowy.
Nas ok–60 przyjezdnych: 0
16) Ner Poddębice – KKS
‘ Do tej małej miejscowości nikomu po raz kolejny nie chciało się jechać. To już chyba tradycja tej
Nas: 0
17) KKS – WOY Bukowiec Opocz.
Mecz był w czwartek w święto Niepodległości. Mimo tego byliśmy miło zaskoczeni, bo przyszło nawet sporo ludzi, ale to efekt chyba nadchodzących derbów. Oczywiście dużo ludzi jak zwykle nie było, ale po co kolejny raz o tym pisać…Kilka dni wcześniej wjazd na mecz zapowiedzieli „chuligani”
z Ostrowa. Nie zlekceważyliśmy tego sygnału i przed meczem ekipa samochodowa czekała w umówionym miejscu. Niestety jak zwykle nikt z Ostrowa się nie pojawił. Po meczu pojawiła się jednak Zawisza. Pół godziny po meczu wykroili na jednej z ulic dwie nasze grupki. Najpierw skroili
nasz fan-cłub z Błaszek, a potem pod sklepem kilku pijanych. Efekt to strata właściwie bez walki 5 szali i jednej kominiarki. Zaskoczyli nas całkowicie, ale też do ataku wybrali najlepsze miejsce z możliwych. Wstyd, ale pokazali, że nie zamierzają odpuścić straty flagi.
Nas ok.60-70 przyjezdnych:0
MECZ PRZEŁOŻONY
KKS – Ostrovia Ostrów
Miały być to najlepsze derby w historii, a okazało się, że należały do tych najgorszych. Mecz miał dwie odsłony. Najpierw wydarzenia w nocy potem sam mecz.
NOC: Dla wielu z nas derby zaczęły się i skończyły już w nocy. Na mecz wybierali się nasi przyjaciele z Chrobrego, a że zaplanowaliśmy odebrać ich już w Ostrowie, więc ok.2 w nocy w 43 osoby jedziemy do Ostrowa. Byliśmy tam umówieni z miejscowymi na dym. Kilka godzin wcześniej dzwoniliśmy do jednego z pyr, który zgodził się na dym 15 na 15 na ostrowskim dworcu. Jak się później okazało, chętnych do dymu było od nas trochę więcej, a że wszyscy chcieli jechać pojechało nas 43 w tym 3 z Głogowa, którzy przyjechali dzień wcześniej i 4 z Opoczna, którzy jechali akurat do Kalisza tym samym pociągiem do którego wsiadaliśmy. Na dworcu było sporo policji, ale powiedzieliśmy im, że jedziemy na mecz do Legnicy, w co palanty chyba uwierzyły. Na dworcu w Ostrowie niestety nikogo z miejscowych, ani jednego pajaca, którzy przez telefon tak kozaczą. Trochę więc pośpiewaliśmy i towarzystwo rozeszło się na poszukiwania po dworcu. Po jakimś czasie pojawiło się ok.10 miejscowych policjantów, którzy chyba zostali ściągnięci zza biurka. Burda rozpoczęła się, gdy wjeżdżał pociąg z Głogowa. Kilku naszych bawiło się drzewcami od flag powodując pierwsze zniszczenia. Gdy pociąg się zatrzymał wybiegła część kibiców Chrobrego i razem ruszyli na stojących w drzwiach dworca policjantów. W ruch poszły kamienie, a że ostrowskie psy nie wytrzymały, po chwili jeden przez drugiego uciekali przez dworcowe drzwi, w których wylądował śmietnik. Potem towarzystwo wsiadło do pociągu, ale było już wiadomo, że nigdzie nie pojedziemy. Na dworcu wybite zostało 16 szyb i zdemolowany kiosk. Spokojnie czekaliśmy na dalszy rozwój wypadków, ale gdy opóźnienie wyniosło ponad godzinę, czekaliśmy już tylko na atak policji. W tym czasie dwukrotnie na dworcu pojawiło się trzech miejscowych kozaków, którzy jednak tak samo szybko uciekali przed jednym czy dwoma fanami KKS-u. Widzieliśmy nadjeżdżające radiowozy, ale nadal był spokój. W końcu wyszło ok.30 uzbrojonych psów, którzy jednak nie wyglądali zbyt bojowo. Niestety okazało się, że takich pojebów dawno nikt z nas nie widział. Do pociągu dostali się zaskakując nas z drugiej strony peronu. Nie było jednak szans na obronę. Wpadli z dwóch stron i lali wszystkich jak banda naćpanych debili. Szczególnie jeden pijany tajniak robił prawdziwą rzeź. Jeden z Rycerzy zakrwawiony nie mógł nawet wytrzeć się i opuścić rąk. Jednak prawdziwe oblicze ostrowska policja pokazała, gdy złapała dwóch z nas, którzy najaktywniej brali udział w zadymie. Wariaci nawet nie założyli kominiarek i to nauczka dla reszty. Psy zabrały ich do wolnego przedziału, ułożyli po dwóch stronach i zaczęli katować. Bili naszych wszędzie, a ten pijany debil także kopał ich i skakał po całym ciele. Jęki KKS-iaków jeszcze bardziej działały na niebieskich debili. Potem pociąg ruszył, a cala droga do Kalisza przebiegła na obijaniu nas przez psy. W Kaliszu na dworcu czekało więcej psiarni w tym kilku czarnych z karabinami. Z gazet dowiedzieliśmy się, że policja dostała od komendanta wojewódzkiego policji w Poznaniu pozwolenie na użycie broni gładkolufowej i gumowych pocisków. Na peronie z boku dworca przez godzinę wszyscy stali w śniegu z podniesionymi rękami, a ostrowskie debilki wybrały z grupy oprócz dwóch skatowanych fanów KKS-u jeszcze jednego, a także dwóch fanów z Głogowa i jednego z Opoczna( wybierali przypadkowo, a gościa z Opoczna chyba ze względu na wiek – ponad 30 lat).Tych 6 zatrzymanych klęczało pod murem i zabrani zostali do Ostrowa. Reszta została przeszukana i zawieziona do aresztu. Czterech niepełnoletnich zabrano do Izby Dziecka. Kumple z Głogowa siedzieli osobno, a my w 20 w dwóch małych aresztach. Po spisaniu zeznań i sesji fotograficznej część z nas trafiła na ostatnie minuty na mecz.. W gorszej sytuacji było kilkunastu naszych przyjaciół z Głogowa, którzy zostali policyjnym autokarem odwiezieni aż na dworzec w Lesznie, a meczu w ogóle nie widzieli. Dwóch naszych udało się do szpitala i zgłosili pobicia przez psy. Zatrzymani w Ostrowie maja odpowiadać za czynna napaść na policjanta i zniszczenie mienia a pozostali wnioski do kolegium – co z tego będzie zobaczymy…
MECZ: Jako, że policja zatrzymała w nocy większość siły uderzeniowej, wiedzieliśmy, że na meczu raczej do niczego nie dojdzie. Szkoda, bo Ci, którzy byli w Ostrowie + 18 z Chrobrego + 4 z Opoczna to prawie 60 osób gotowych na zadymę. Co prawda część z nas która siedziała w następnym wagonie
nie została na szczęście w nocy zwinięta, więc miał kto chociaż poprowadzić doping. Ostrovii przyjechało tylko 50 osób w tym kibice Astry Krotoszyn. Przywieźli dwie flagi Ostrovii i jedną Lecha fan -club Krotoszyn. Wywiesili też flagę „chuligani walczą złodzieje kradną” Było wśród nich dużo dzieci i okazali się najgorzej jak mogli. Nas w młynie ok.250 szali, ale mogło być dużo więcej, gdyby na stadion dotarli wszyscy zatrzymania także gdyby był większy sektor, bo kilkadziesiąt osób stało z boku. Niestety na naszym stadionie warunki nie ma co tu kryć są śmieszne. Wypadliśmy poniżej naszych oczekiwań, ale mogło być jeszcze gorzej. Doping momentami niezły, ale w porównaniu z tym, co mogło być kiepski. Na płocie zawisło kilka szali Lecha i Ostrovii, ale flagi pojawiły się dopiero na 15 minut przed końcem meczu, bo mieli je aresztowani. Zresztą było ich tylko kilka, nie było żadnej z trzech skrojonych ostrowiakom flag, bo nawet nie zdążylibyśmy ich przywieść na stadion. Ostrów spalił natomiast w pierwszej połowie dwie zdobyte przypadkiem flagi Chrobrego. Ogólnie ku uciesze policji derby były spokojne, a przecież mogło by być zupełnie inaczej. Większość miała uczucie niedosytu, bo planowaliśmy wiele rzeczy. Jedynym plusem było to, że nieźle zaprezentowaliśmy się od strony pirotechnicznej, było 6 rac i 4 niezłe świece. Kilka osób od nas zostało też przed meczem zatrzymanych za wnoszenie petard i niebezpiecznych narzędzi. Na derbach wspomagało nas 2 fanów Chrobrego,2 z Ceramiki Opoczno a także 9 ze Zduńskiej Woli. Był także jeden kibic Widzewa z Warszawy i jeden fan Pogoni Szczecin.
Na mecz dotarli też nasi kibice z Opatówka, Błaszek i Żegocina. Dziękujemy im za przyjazd, a szczególnie naszym ziomalom z Głogowa i Opoczna. Szkoda, że reszta naszych i przyjaciół nie dotarła na stadion, bo mogło być zupełnie inaczej.
Nas: ok.250 szali w tym 2 Chrobry,2 Opoczno i 9 ze Zduńskiej Woli Ostrovii: 50 w tym Astra
Polska – Anglia Warszawa
Był to najważniejszy mecz tej jesieni w Polsce. Planowaliśmy załatwić sobie bilety przez klub. Potem przez Kaliski OZPN, ale nie udało się. Kilka dni przed meczem okazało się, że jedno z kaliskich biur podróży organizuje wyjazd do Warszawy. Wprawdzie cena wyjazdu (200 zł.) nie była opłacalna, ale trzeba było jechać. Wyruszyliśmy autokarem, w którym jak się później okazało przeważali zgredzi i to z różnych okolic Kalisza. Był nawet jeden kibic Widzewa z Konina. Nas było w autobusie 10, więc nie było nudno. Wódeczki i piwa było sporo, więc część towarzystwa miała sporo w czubie. Na trasie do Warszawy wyprzedzały nas dwa autokary z Anglii i trzeba przyznać, że większość byli to goście w odpowiednim wieku i postawy. Wszyscy byli ubrani w białe koszulki angielskiej reprezentacji. Już przed samą Warszawa zatrzymała nas policja sprawdzając czy mamy bilety na mecz. Na stadionie byliśmy krótko przed meczem i okazało się, że siedzieliśmy w najbardziej chujowych miejscach. Początkowo wojskowi, którzy obstawiali bramy nie chcieli nas wpuścić w szalach KKS-u, ale zostali olani. Na naszym sektorze wywiesiliśmy flagę i rozejrzeliśmy się po towarzystwie. Okazało się, że są goście z Motoru Lublin i poza nimi nikogo. Pomiędzy flagą Motoru a nasza wisiała mała flaga z napisem Ostrów. Została, więc od razu przez nas zerwana. Po chwili przyszedł jakiś gościu pytając, czemu nie może ona wisieć. Byliśmy zaskoczeni, kiedy okazało się, że goście ci są z Ostrowa Mazowieckiego, a nic Wielkopolskiego. Flagę, więc im oddaliśmy i mogli ją powiesić. Nie oznacza to jednak, że w naszym sektorze nie było kibiców Lecha. Flagi wiszące u góry sektora mówiły same za siebie: Września, Wronki, Chodzież…Nie my jednak byliśmy od ściągania tych flag. Zrobili to gospodarze, czyli Legia. Trzeba przyznać, że goście bronili swych flag dzielnie i udało im się je zachować. Przez moment, gdy goście z Legii szli i zrywali flagi myśleliśmy, że dowalą się także do naszej, ale nic takiego nie miało miejsca. Widać, że Legia chce zrobić porządek na reprezentacji. Ale czasem nie wygląda to zbyt dobrze. W drugiej połowie ze stadionu wyrzucony został Bałtyk a ich dwie flagi zerwane. Bałtyku było ok.30 postawili się chwilę, ale byli bez szans na cokolwiek. Atmosfera była więc chwilami podobnie jak na meczu z Hiszpanią nerwowa. Widać, że potrzebne jest spotkanie kiboli z tej strony układu. Ogólnie doping na meczu niezły, choć najlepiej żyleta prezentowała się przy śpiewaniu hymnu. Potem już częściej słychać było krytą. Anglicy zaprezentowali się też korzystnie szczególnie podczas dymu, ale po kolei. W drugiej połowie prawdopodobnie Lechia zaczęła z żylety strzelać racami w sektor angielski, co spowodowało wściekłość części Angoli, w pewnym momencie nawet jeden z nich troszkę się przydymił. Chuligani z Anglii ruszyli na boczną kratę pomiędzy ich trybuną a żyletą i wydawało się, że zdarli wiszącą tam flagę Legii, ale czy zdarli tego nie wiemy. Trzeba przyznać, że przez moment będący najbliżej kibole nie wiedzieli, co zrobić. Na szczęście zebrała się grupa gotowa do dymu. Zaczęły latać plastikowe krzesełka i reklamy, które głównie zdemontowali Anglicy. Cała zadyma trwała krótko, ale chyba na plus dla Angoli. Potem weszła prewencja i był już spokój do końca meczu a także po nim. W Kaliszu byliśmy nad ranem, a razem z nami wracał jeden fan Pogoni Szczecin. Na stadionie oczywiście najwięcej było Legii jak zwykle w Warszawie dobrze zaprezentowała się Lechia – tak na oko około 300, 200 biletów dostał Widzew, 200 także Pogoń, było Zagłębie Sosnowiec, Wisła, Śląsk, Motor ok.30,Baltyk podobnie, wisiały flagi Kołobrzegu, Przemyśla. Było też na pewno wielu innych kiboli incognito. Na koniec jeszcze jedna historia. Otóż jeden z naszych mający wejściówkę na trybunę honorową chciał wejść na nią w szaliku KKS-u. Od razu zwinęły go pały, żeby powiedział komu ją ukradł, ale wszystko się wyjaśniło. Tak na marginesie to bilety przed meczem były po 50 a nawet 30 zł.
CHROBRY – Górnik Polkowice
Ten mecz już na początku sezonu zapowiadał się ciekawie. W Głogowie liczono na przyjazd kibiców Zagłębia Lubin, ale niestety po ich ostatnim pobycie w Głogowie chyba już długo tam się nie pojawią. Wyjechaliśmy w nocy w 19 osób zostawiając kilku małolatów. Ekipka była jak na nas naprawdę niezła. Jako że było też kilku wariatów droga minęła w ciągłych atrakcjach. W pierwsza, stronę kanar dostał w łapę, ale tu trzeba zauważyć, że, po jaki chuj jedzie ktoś, kto nic ma nawet kilku złotych w kieszeni. Tak, więc w Ostrowie jak zwykle spokój, zaczęło się w Krotoszynie gdzie dostało po łbach kilku kiboli Lecha, ale co robili na dworcu niewiadomo. Dalsze atrakcje były w Lesznie. Gdzie towarzystwo wpadło na wesele. Potem już spokój. Nasze świry dały znów o sobie znać już na meczu, gdzie jeden pod pretekstem zrobienia zdjęć zbił ochroniarza, a po chwili jego kumpel już rzucał w ochronę skrzynkami po butelkach. Do zabawy włączyli się także nasi ziomale i przy biernej postawie policji ostatecznie pogoniono ochronę. Chrobrego w młynie razem z nami ok.80 osób. Po meczu znalazło się sporo alkoholu, ale wracaliśmy popołudniowym pociągiem. Jako że na mecz przywieźliśmy skrojoną flagę Zawiszy istniała możliwość, że będą chcieli ją odbić ich ziomki z Lubina. Dogodnym miejscem byłby Ostrów, więc wybrała się tam też dla wsparcia druga grupa z Kalisza. Nikogo nie zauważono. Wyjazd był naprawdę ciekawy i pełen atrakcji.
Nie mieli jednak szans nic zrobić z powodu dużej obstawy pał i dziesięciokrotnej przewagi kibiców Chrobrego. Nasi przyjaciele miło nas zaskoczyli pokazując, że kiboli w Głogowie nadal jest sporo. Było nas w Zielonej ok. 130 szala w tym 20 z Kalisza. Chrobry spalił zdobyte flagi Falubaza, a pod koniec meczu był też niezły doping. Miejscowa psiarnia wydawała się pojebana i ścieżka zdrowia w drodze na dworzec wisiała w powietrzu, ale nic takiego nie miało miejsca. W drodze powrotnej fani Chrobrego bawili się przednio. W Nowej Soli wyszło kilku miejscowych kiboli, który jednak stali w bezpiecznej odległości. Po meczu w Głogowie impreza na stadionie i nad ranem byliśmy w Kaliszu. Jesli chodzi o naszą podróż to znów było ciekawie, ale najciekawiej było w Kaliszu po powrocie, gdzie kilku od nas zdemolowało dworcowy bar. Dziękujemy naszym ziomalom za przyjęcie i gościnę na wszystkich tych trzech meczach.
CHROBRY – Miedź Legnica
Zapowiadało się ciekawie – wiadomo derby. Na wyjazd ten szykowało się sporo ludzi, ale wyszło nieciekawie. Okazało się, że mecz był w sobotę, a większość z nas myślała, że w niedzielę. Wyszło tak, że nasi przyjaciele wyszli po nas rano na dworzec, a tu nikt nic przyjechał. Ostatecznie na meczu było dwóch Rycerzy jeden jechał nocnym pociągiem, ale obudził się w Zielonej Górze, drugi dojechał przed meczem. Na meczu bardzo dużo policji, więc było spokojnie. Miedzi przyjechało ok. 100, czyli jak na derby przeciętnie. Było z nimi kilku z Resovii i kilkunastu z Gryfa Słupsk(?).Okazało się, że Miedź robi sobie zgody w różnych rejonach Polski, od morza po góry( Słupsk, Rzeszów, Bielsko-Biała).Może nic mają gdzie jeździć na wczasy… Chrobry zaprezentował się nieźle. Bardzo dobry doping, flagi a w młynie ponad 150 szala. Po meczu nasi jak zwykle zaznali głogowskiej gościnności i doskonałych nastrojach odjechali do Kalisza
Łechia Zielona Góra – CHROBRY
Mecz w Zielonej Górze miał dodatkowy smaczek, bowiem kibice Chrobrego całkiem niedawno wykroili w Głogowie żużlofanów Falubaza z trzech flag. Było więc wiadomo, że pojawią się na meczu aby odbić sobie straty. Mogło, więc być ciekawie. Rzeczywistość sprowadziła nas jednak na ziemię. Po pierwsze w Zielonej było bardzo dużo pał, a po drugie miejscowi pokazali, że mają tyle wspólnego z chuliganka. Co nie przymierzając kombatanci
Wojenni. Na stadionie pojawiło się ich kilkunastu, z czego tylko dwóch gości pokazało się z dobrej strony jednak nie mieli szans nic zrobić z powodu dużej obstawy pał i dziesięciokrotnej przewagi kibiców Chrobrego. Nasi przyjaciele miło nas zaskoczyli pokazując, że kiboli w Głogowie nadal jest sporo. Było nas w Zielonej ok. 130 szala w tym 20 z Kalisza. Chrobry spalił zdobyte flagi Falubaza, a pod koniec meczu był też niezły doping. Miejscowa psiarnia wydawała się pojebana i ścieżka zdrowia w drodze na dworzec wisiała w powietrzu, ale nic takiego nie miało miejsca. W drodze powrotnej fani Chrobrego bawili się przednio. W Nowej Soli wyszło kilku miejscowych kiboli, który jednak stali w bezpiecznej odległości. Po meczu w Głogowie impreza na stadionie i nad ranem byliśmy w Kaliszu. Jeśli chodzi o naszą podróż to znów było ciekawie, ale najciekawiej było w Kaliszu po powrocie, gdzie kilku od nas zdemolowało dworcowy bar. Dziękujemy naszym ziomalom za przyjęcie i gościnę na wszystkich tych trzech meczach.
ZAWISZA WPADŁA!
Tydzień temu przez Kalisz do Warszawy na Legię przejeżdżało Zagłębie Lubin. Wiedzieliśmy, że nie będziemy mieli zbyt dobrej ekipy, bo wielu ludzi było poza Kaliszem. Na dworcu zebrało się ok. 30 kiboli, ale Rycerzy było tylko kilku. Młodzi poszli obrzucać Zagłębie kamieniami, a reszta została na dworcu. Na dworcu znalazło się też 5 podejrzanych gości, którzy zachowywali się dosyć nerwowo. Gdy spytaliśmy się skąd są odpowiedzieli, że ze “świata”, ale zaraz zapewniali, że są za Widzewem. Wiedzieliśmy, że przyjechali samochodem na łódzkich numerach, a pociąg na który czekaliśmy jechał przez Łódź-Widzew(tego dnia Widzew grał w Łodzi z Wisłą).Gdy przyjechał pociąg wsiedli do innego wagonu niż Zagłębie. Wszystko wskazywało, że byli za Widzewem, a my nie chcieliśmy nic kombinować. Zagłębia jechało ok:50, ale w Warszawie było ich ponoć 80 szali. Nasi za dworcem obrzucali pociąg wybijając kilka szyb, ale od razu zaczęła do nich strzelać policja z pociągu! Poszliśmy obejrzeć samochód niedoszłych widzewiaków i byliśmy pewni, że jest w nim flaga. Umówiliśmy się wiec na noc na powrót Zagłębia. Zebrało się nas ponownie 30, ale już lepszej ekipy i ze sprzętem. Przed przyjazdem pociągu przyjechało 5 radiowozów, więc z akcji nici. Kilku naszych poszło na dworzec i stwierdzili, że widzieli wraz z Zagłębiem dwóch z tych podejrzanych gości. Goście nie wysiedli(fakt, że nasi mieli siekiery),wiec postanowiliśmy czekać na kolejne dwa pociągi z Warszawy licząc, że przyjadą nimi pozostali. Niestety nikt nie przyjechał. Zbita więc została szyba w samochodzie i ku naszemu zdziwieniu była w nim duża flaga Zawiszy Bydgoszcz. Od razu pojawiła się policja, która złapała jednego z naszych. Zawisza pojawiła się jednak w Kaliszu tej nocy. Zachowali się jednak ok. Powiedzieli że nic wartościowego im nie zginęło i naszego nie wsypali. Zapowiedzieli, że przyjadą na nasz pierwszy wyjazd na dym. Telefonicznie zaproponowaliśmy im dym w Kaliszu, kiedy chcą, ale nikt się już nie odezwał, a na pierwszym wyjeździe też ich nie było. Flaga, choć skrojona niezbyt honorowo, ale Zawisza nie dała nam możliwości skroić jej w walce.
Po pierwsze podjechali pod dworzec, ale widząc kilku kiboli KKS-u odjechali. Po drugie bali się wsiąść flagę, a nie po to ją chyba przywieźli.
Po trzecie -podali się za kibiców Widzewa, (choć był to pierwszy garnitur Zawiszy) nawet gdy przyjechał już pociąg z Zagłębiem.
Po czwarte – Bali się wysiąść w Kaliszu wracając i pojechali do Ostrowa, a stamtąd taryfami do Kalisza. Poza tym cwaniakowali z pociągu, gdy wracali, me chcieli walczyć, więc stracili flagę.
Nieudana środa
Dzień wyjazdu do Pleszewa nie skończył się jednak tak szybko. Mieliśmy pewna informację, że wcześniej jechał przez miasto autokar z kibicami z Ostrowa. Nawet pozbyli się jednej szyby. Możliwości były dwie, albo pojechali wspierać Konin na meczu z Jastrzębiem, albo pojechali na swój wyjazd do Blaszek. Bardziej prawdopodobne było to pierwsze rozwiązanie, więc, aby wiedzieć kiedy będą wracać, do Konina wysłany został samochód. Niestety chłopaki dojechali już po meczu. Od piłkarzy z Jastrzębia dowiedzieli się, że kiboli GKS-u było ok.40 autokarem. Ostrovii nigdzie nie zauważono. Było więc jasne, że pojechali do Blaszek, lecz mimo oczekiwań nikogo nie zauważono w Kaliszu prócz autokaru piłkarzy z Jastrzębia. Okazało się, że Ostrów nie wracał autobusem, gdyż widząc co się dzieje ich kierowca nawiał pozostawiając ich w Blaszkach. Na koniec doszło do |pojedynku między dwoma kibicami KKS-u, którzy chyba z nudów zaczęli się okładać brechą. Rozbawiło to po tym nieudanym dniu towarzystwo.
Nadszedł czas na dokładne podsumowanie rundy jesiennej:
WYJAZDY:
STAL PLESZEW – 5-35 nie dojechało ( zatrzymani w Kaliszu)
PIAST BŁASZKI – 34 osoby
POGOŃ ZD.WOLA – 53 osoby w tym 14 Chrobry
WIDZEW II ŁÓDŹ – 7 w tym jeden Chrobry
DOM:
OSTROVIA -50 + 7 Astra Krotoszyn
POZOSTAŁE MECZE:
POLSKA – ANGLIA – 10 osób
CHROBRY – GÓRNIK POLKOWICE – 19 osób
CHROBRY-MIEDŹ – 2 osoby
LECHIA ZIELONA G. – CHROBRY – 20 osób (w tym 1 Pogoń Szczecin)
CHROBRY-STILON GORZÓW – 6 osób
GÓRNIK WAŁBRZYCH- CHROBRY – 3 osoby
POGOŃ OLEŚNICA – CHROBRY – 1 ( 4 nie dotarło na stadion)
CHROBRY – KARKONOSZE JELENIA G. – 8 osób